wtorek, 27 lipca 2010

Rumunia

Podczas przejazdu przez Rumunię nastąpił wypadek drogowy. Na skutek nieumiejętności lub też złośliwości rumuńskiego kierowcy (psia jego mać), który zajechał nam drogę, zmuszeni byliśmy do „położenia” motorów na asfalcie. Szorowanie po chropowatej nawierzchni karpackiej drogi kolejno przeżyli Arti i Ania, Pietrzyk oraz Baszan. Nie doznaliśmy uszczerbku na zdrowiu, jedynie nasze wierzchnie odzienia zostały wzbogacone o spektakularne przetarcia rodem z filmów z Arnoldem Schwarcenegerem i tygrysami. Owo zdarzenie drogowe miało wymiar polityczny. Feralnego dnia planowaliśmy oddać swe głosy w wyborach prezydenckich (II tura), jednakże powypadkowe zamieszanie uniemożliwiło nam dotarcie do urny wyborczej w Bukareszcie.





Rumuńskie święto pola i aktywności fizycznej





Rumunskie swieto gleby

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz