Węgry składają się głównie z autostrad i Budapesztu. Stolicę ominęliśmy, więc poza wyśmienitymi drogami niewiele widzieliśmy. Na jednej ze stacji benzynowych zainteresowana osoba Madziar oddała nam hołd, składając na motorach pocałunek a na naszych rękach 0,7l czystej, (którą to flaszkę jak się później okazało dowieźliśmy aż do Gruzji, o zgrozo!).
PS: Dokonaliśmy tutaj również zakupów w Tesco w Tiszaújváros...pozdro Krzyżan!
trzeba było przy okazji odwiedzić słynne gorące źródła!!!
OdpowiedzUsuń